"Bukmacherskie abecadło"

Szybki zarobek w przejrzystych warunkach potęguje wartość wygranej , nie tylko fizycznie w banknotach , również psychicznie. Jesteśmy z siebie dumni , cieszymy się że dobrze typowaliśmy - nagrodą jest kasa , również towarzysko jest się czym pochwalić. To jednak debiutanctwo , zaawansowani gracze unikają chwalenia się wynikami czy zarobkami , ważniejsze dla nich jest analizowanie kolejnych typów. Bo przecież dzięki wiedzy opartej na sporcie można czerpać zyski , a im bardziej medialne zespoły czy postacie tym większe ryzyko wpadki. Presja ze strony kibiców , sponsorów , ogólne wydatki związane ze sztabem szkoleniowym powoduje że gracz nie ma "czystej głowy". Drugą sprawą są małe stawki płacone za wygraną takiego faworyta , zwyczajnie się nie opłaca za mało jest do wygrania , a ryzyko wcale nie mniejsze. Im większą kwotą zagramy tym bardziej możemy się wciągnąć w tą machinę hazardu . Wysoka wygrana wydaje się prosta i banalna , 300zł zarobku na jednym zdarzeniu to już ładna dniówka , tym bardziej że bez większego wysiłku. Problemem okazuje się wybieranie kwot z wygranych , bo nie dość że trzeba weryfikować konto co trwa nieraz kilka dni , to jeszcze dochodzi aspekt moralny a po to robić??. Skoro i tak jutro będę musiał coś wpłacić , bo chce grać dalej , wyciągnę jak będzie tysiąc. I tutaj zaczyna oddziaływać na nas dusza hazardzisty.Wróćmy na start oto z skąd mamy kasę na wejście :

Przypadek 1 : Znajdujemy 200 zł na ulicy i zaczynamy grać
Przypadek 2 : Ciężko zarobione 200zł w legalnej pracy

Przypadek 1: 

 Los szczęścia się do nas uśmiechnął . Kasa którą można lekko wydać bez obaw że się ją straci -tak możemy zaryzykować w hazard . Gramy pełną pule wygrana 360 zł , kolejne zdarzenie 720zł . Ładna sumka się uzbierała jednak nie kalkulujemy gramy dalej  raz się żyje , następna gra i kwota wygranej 1350zł , i jak tu nie zagrać -najniższa średnia krajowa . I gdy wydawać by się mogło że faworyt jest murowany okazuje się że przegrywa (nie wiadomo czy predyspozycja dnia czy tęż może przemęczony) sport jak sport , trzy dni ekscytacji i pozycja wyjściowa 0 . Moralność hazardzisty wraca z podwojoną siła , tyle fajnej zabawy , przecież nic nie straciłem , najwyższa pora zainwestować swoją stówkę , a gdy będzie lepsza kwota wycofam się. Łatwiej w tym przypadku wrócić do grania , ponadto chciwość , zachłanność motywuje do działania , bo miało się już szanse od losu , motywujemy się doświadczeniami ze wcześniejszych gier . Wydawać by się mogło że łatwiej zrezygnować i wypłacić wygraną .Wiadomo chcielibyśmy coś odzyskać z poprzednich strat , jednak nie do końca tak jest , spotkań jest na dużo coś się zawsze znajdzie . Więc wyciągamy ciężko zarobione pieniądze i przechodzimy do :

Przypadek 2: 

Kwota którą normalnie musielibyśmy rozdysponować na jakieś ulotne wydatki czy też przyjemności (żywność,kino) kosztem naszej dziewczyny czy też żony oczywiście:) przeznaczamy na typowanie wyników . W tym wypadku nie ma już łatwych wyborów , myślimy ,zastanawiamy się czy to na pewno wygra . Tej kasy już bardziej szkoda , przy pozytywnych wynikach dwóch typów wygrywamy 720 . Teraz gdy gra toczy się o kolejny próg nie można się już wycofać bo to już za duża wielokrotność aby nie grać , jak wygram wtedy wyciągnę, każdy tak mówi . A tu bum porażka typ się nie sprawdził . Pamiętając te kwoty o które się grało wracamy do hazardu wspominając "przecież dałem tylko 200zł ". W tym przypadku trudniej wrócić do gry stres jest większy , zamartwianie się na większym poziomie . Fakt poprzedniej porażki wisi nam w pamięci.

Po nie powodzeniach i stracie kasy , podczas oglądania meczów brakuje już tego dreszczyku emocji że coś z tego będę miał . Żyłka hazardzisty pęka gdy brak już wolnych środków do dysponowania . Zauważyłem że co nieliczni  zajmują się pośredniczeniem w typowaniu innym . Wniosek nasuwa się się sam - po co ma ryzykować swoje środki finansowe i się denerwować gdy może "pomóc" komuś innemu się wzbogacić – oczywiście za odpowiednią dole . Wytypowanie przez takich ludzi  2-3 meczy to nic trudnego , lecz na dłuższą metę i tak zostaniemy na lodzie. Bo w sporcie nie ma nic pewnego za dużo czynników składa się na wynik :  predyspozycja dnia ,doświadczenie , wiek , rywal który jednemu pasuje innemu nie , nawierzchnia , warunki atmosferyczne , sędzia , kontuzje . Typowanie to nie bułka z masłem jak się komuś wydaje. Granie niższymi pulami częściej wymaga od nas większego zaangażowania , straty czasu , która i tak może się nie przełożyć na zarobki .Większymi  , mniej poświęconego czasu lecz obarczone dużymi stratami finansowymi . Reasumując jeśli mamy wolne środki którymi się zbytnio nie przejmujemy , można spróbować bo wszystko jest dla ludzi lecz z umiarem .W powyższych  przypadkach trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, lub grać bezbłędnie. 



fot.sniferr