Knajpa w której życie toczy się całą dobę , gdzie po mimo prohibicji , alkohol sprzedawany jest legalnie. Dym nikotynowy jest darmowym dodatkiem do kawy, za cukier trzeba dopłacić. Sam ekspres  ładowany jest najtańszym rodzajem kawy mielonej . A po wypiciu "wrocławskiego lanego piasta" czytaj puszkowego taniego piwa trzeba się "załatwić" należy zapłacić 2,5pln jednorazowo. Podobnie za podładowanie telefonu komórkowego 1 zł a laptopa 2 zł .Jednak klientów nigdy nie brakowało , monopol na alkohol i papierosy robił swoje.W nocy z powodu braku miejsca w poczekalni  , było to jedyne miejsce w którym smród bezdomnych i alkoholików nie docierał a głośna muzyka roznosząca się po holu , przyciągała nocnych podróżnych niczym magnes.Klientami byli przeróżni ludzie , wszyscy chcieli zjeść coś polskiego, napić się piwa, zapalić. Sala duża ok 70m2 i bardzo wysoka.Nad barem telewizor plazmowy wyświetlał sportowe widowiska, seriale ,filmy. Praca w dzień była prosta standardowi zwykli klienci, w nocy zaczynał się sajgon , dużo osób zamawiało kawę i przesiadywało całą noc oglądając tv. Najczęściej byli to złodzieje z pustymi torbami udający podróżnych , przysiadali się do zwykłych osób kupowali im piwo , udając że mają kasę i próbowali na siłę się zaprzyjaźnić.Znajomość kończyła się gdy trzeba było popilnować bagażu, bądź już w wagonie podczas snu. Ciepły towar sprzedawany był na innych dworcach,w przeróżnych puntach,chętnych nie brakowało. Przesiadywały też kobiety , atrakcyjnie ubrane wypatrywały swój cel w starszych bogato ubranych mężczyznach , po kilku piwach dosypywały tabletki po których alkohol potęgował swoje działanie.Koniec wyglądał tak że one we dwie , wynosiły "zapitego" jegomościa. Następnego dnia budził się rano w bieliźnie na zimnych kafelkach dworca i pytał wszystkich dookoła z kim pił co robił. Miejsce to było idealnym to tego typu zagrywek , zdarzały się również śmieszne sytuację ,w których złodziej próbował okraść złodziejkę.Pewnej nocy z wizytą przyszedł prawosławny pop , bardzo czerwony na twarzy , jakby do swojej herbaty dolewał alkohol, siedział przy niej dość długo. Gdy jakiś nieznany typ poprosił go o zakup czegoś ciepłego , człowiek w czerni odmówił. Powiedział mu że go nakarmi i napoi  jeśli odmówi modlitwę. Po chwili patrze z niedowierzaniem jak jego gość "lekko wcięty"  przy dość sporej widowni klęczy i klepie modlitwę. Gdy skończył ,pop zaczynał nową i tak z na okrągło. Bezdomny już nie wiedział co ma robić , zdenerwował się że to tak długo trwa i wyszedł, jednak po nim zjawił się następny .Można powiedzieć że nawracał bezdomnych pijaków, a że nikt nie dotrwał do końca modlitwy to już kwestia ich duchowego nastawienia i cierpliwości. Następnym gościem była pewna pani po trzydziestce zamówiła kawę , w pewnej chwili nie wiadomo dlaczego wstała z odpalonym papierosem przybliżyła się do loży pełnej ludzi i stała tam w bezruchu , pod nią znajdowała się już sterta popiołu a jej palce trzymały nadpalony filtr, po chwili  zapytałem czy wszystko ok? A ona  -to jest moje miejsce na tej loży . Kobieta miała żółte papiery , najgorsze że takie osoby są w naszym kraju praktycznie bezkarne, co najwyżej trafi z powrotem do wariatkowa.Oprócz niej wpadał też czarnoskóry facet , legitymował się podobnymi papierami , stawał w wejściu kręcił głową i rękami , taki taniec bez rytmu i pełen chaosu. Mieszkał z polką miał z nią pięcioro dzieci, wysokie koszty brak pracy doprowadziły go do takiego stanu. Codziennie z samego rana około godziny piątej , odwiedzał mnie mój znajomy o imieniu Janek. Znał bardzo dobrze angielski , często sobie dyskutowaliśmy w tymże języku. Dostawał zawszę kawę za darmo , odwdzięczał się zostawiając "świeżą" gazetę. Zajmował się roznoszeniem prasy po wagonach z wyższym standardem, później stróżował na budowie. Zawszę opowiadał ciekawe informację ,był uśmiechnięty z poczuciem humoru.Na jego temat krążyły różne historie, że niby miał problemy z prawem, na pewno na takiego nie wyglądał . Z czasem od innych ludzi dowiedziałem się że zajmował się czyszczeniem butów w wagonach,nigdy sam mi tego nie powiedział. Kombinował jak mógł , dorabiając sobie do gazet jako pucybut. Swoją drogą czy ktoś w dzisiejszych czasach pamięta ten zawód?. Nieraz za dnia też było interesująco zwłaszcza wtedy gdy bezdomny "złowił" sponsora aby ten z kolei kupił mu ciepłą zupę. Byli tacy co jedli po 5 porcji dziennie.

fot.Paweł.K

Kiedyś postanowiłem położyć na holu pusty stary portfel wypełniony papierami w celu sprawdzenia w jakim czasie zostanie skradziony. Był on w zasięgu mojego wzroku.Okazało się że po 5 minutach nie zostało po nim śladu. Miałem swojego pomocnika , jego głównym zajęciem było zmywanie naczyń ,jednak chętnie pomagał mi również przy nalewaniu piwa.Był to starszy pan o imieniu Tadeusz , nosił złoty sygnet , gdy wychodził na salę wyglądał jak szef restauracji. Codziennie ubrany w białą koszulę i czerwoną kamizelkę wyróżniał się w tłumie. Pewnego dnia poprosiłem go o otwarcie mi piwa , jednak zaznaczyłem że gdyby znalazł w "zawleczce" puszki wygrany napis "piwo" niech odkłada do mniejszego kufla 0,33. Po kilku godzinach Tadek zadowolony mówi że znalazł wygraną. Przeważnie w jednej zgrzewie była jedna wygrana puszka,więc nic dziwnego bo wtedy był duży ruch. Następnym zamówieniem było małe piwo , klient pyta się jaki browar sprzedajemy - odpowiadam to co zawsze - beczkowy wrocławski Piast - Szybka odpowiedź zwrotna -poproszę.Było dość duszno więc na pewno był to dobry wybór. Zamawiam u Tadka szybka odpowiedź -Już się robi- Pssssttttt - dobrze że radio grało dość głośno pomyślałem.Po podaniu mija niespełna 2 min ,a klient z ust wyciąga "zawleczke"od puszki z wygranym harnasiem!!!. Masakra dobrze że go nie połknął , oddałem mu pieniądze , następne piwo wypił za darmo . A Tadek mając 69 lat mógł się pomylić , choć od tamtej pory już mu tak nie ufałem , wolałem sam je nalewać....Każdy dzień w pracy to inni ludzie inne zdarzenia lepsze czasami  gorsze. Często incydenty kończyły się wzywaniem policji , ale wszystkie sporne sytuacje sprowadzały się do tego kto jest trzeźwy a kto pijany. Ten co nie pił zawsze miał rację, od taka dziwna reguła.Ludzie co niektórzy byli  bardzo chamscy ,podam przykład. Tadek myje podłogę , zastawia z jednej strony salę krzesłami aby nikt mu nie wlazł na mokre nie wyschnięte powierzchnie. A tu naglę jego rówieśnik , w przybliżonym wieku facet , lecz w restauracji jednak klient.Pokazuję mu miejsca brudne nie domyte , jakie negatywne odczucia i irytację musiały nękać w tej chwili mojego pomocnika?. Spoglądałem na niego aby wykraść te emocje , w tej sytuacji zachował się jednak spokojnie opanował emocję. W dzień trzymał nerwy na wodzy,jednak w nocy , sprawy miałyby się inaczej.Kiedyś mocno pijany klient poprosił o piwo ,odmówiłem powiedziałem mu żeby poszedł tam gdzie się nawalił, zawiedziony wyszedł lecz naglę się rozmyślił i wraca.Źle się stało że w tej chwili była myta jedna strona lokalu , szczelnie zagrodzona krzesłami. Gdy tylko się przez nie przedarł, natrafił na Tadka , który krótko skwitował -Już cie tu niema. Utarczkę słowną  zakończył ciosem. Był jak na swoje lata dość tęgiej budowy , nie bał się zadym.Ależ co to było za uderzenie , pijak dostał  trzonkiem mopa , który był zakończony mokrymi frędzlami które go poniekąd oślepiły,zraniły i zmoczyły.Dewiant wstał już na holu i pobiegł na policję i już się nigdy nie pojawił , publiczność oklaskami pogratulowała bohaterowi.Po mimo wielu różnych incydentów , jakie miały tam miejsce.Uważam że już drugie takie miejsce nie powstanie. Interes miał się znakomicie , w dzień jak i w nocy kasy podobne. Czysty zysk patrząc pod pryzmatem nie 30 dni lecz 60 zmian a to robiło różnice. Dziś to miejsce już nie istnieje , jak cały dworzec który uległ remontowi.Teraz prezentuję się wyśmienicie , lecz w środku są pustki , niema już tylu klientów co kiedyś.Wysokie koszta wynajmu, wiadomo powierzchnie wyremontowane w wyższym standardzie sprawiają też że są wyższe ceny , a jak pamiętam już kiedyś były wysokie.