Już przy wejściu musiałem zostawić dokumenty , telefon , aparat .Jest to normalna procedura żaden obraz czy dźwięk nie może się wydostać z tego miejsca . Po przejściu przez otwarty korytarz z wysokimi murami i drutem kolczastym , napotykamy strażnika , irytujące spojrzenie i prośba o okazanie przepustki. Po wejściu korytarz i pomieszczenia socjalne, cała masa strażników więziennych.Widok głównego holu robi niesamowite wrażenie , trzy piętra z trzech stron zabezpieczone siatką a w środku trójkąt w zielonej okładzinie.Dostałem przydział na ostatnim piętrze w której znajdowało się ok 15 cel. W jednej z nich 3 chłopaków dość młodych , skazanych za rozboje a z nimi starszy dziadek "siedzący" za jazdę po pijaku rowerem.Cela obskurna, śmierdząca, wysokie małe okienko z kratami ,niżej duży grzejnik i jedna z 4 prycz , kibel zaraz przy wejściu ,bez kotary. Przy wydawaniu posiłku w południe ,ostatnia cela jednoznacznie odpowiedziała żeby spierdalał z tym gównem. Było w niej 4 dobrze zbudowanych facetów z dość drogimi tatuażami , w celi mieli telewizor,konsole.Wychowawca mówił że oni mają to wszystko za dobre sprawowanie poza tym co dwa dni dostają paczki z jedzeniem.Widać mieli odsiedzieć swoje za kogoś, w zamian za sponsoring a może po prostu to co ukradli ktoś mądrze zainwestował. Różnica między tymi dwiema opisanymi celami była kolosalna , jedna bogata druga biedna. Najdziwniejsze że już na takim etapie , bo przecież to areszt przejściowy , gdzie się czeka na "wokandę" można już zaobserwować kto siedzi tam przypadkowo a kto nie.Byłem ubrany normalnie"po cywilu" podobnie jak większość skazanych , kazano mi przejść do sali gdzie znajduję się wokanda. Schodząc po schodach na niższe piętro napotykam tego samego irytującego strażnika , mówię do niego aby mi otworzył , -on na to niby dlaczego? Odpowiadam że jestem na praktykach , on mi na to że tu każdy więzień tak mówi, i się roześmiał widząc moją minę.Ma poczucie humoru ,niech go diabli ,narobił mi strachu.Naglę rozległ się sygnał alarmowy , na samym dole w tzw. mini spacerniaku , "zielonym"trójkącie" rozległ się donośny hałas .Kilkanaście osób szczepiło się ze sobą , ale atakowali jednego .Gdy strażnicy opanowali sytuację ,nie obeszło się bez obelg w kierunku tego skopanego. Prawdopodobnie posprzedawał kumpli.Znalazł się tam bo poszedł gryps i znajomi pozmieniali zeznania aby go wrobić.Tak to już jest że nawet ten pozornie niewinny , który stoi z boku , nie uczestniczy w żadnym incydencie ale zna bardzo dobrze oprawców jest w najgorszej sytuacji. Dlaczego ? Z pozoru zwykły świadek incydentu ,ale gdy zezna na znajomych (a nieraz musi bo ma np."zawiasy"),wtedy oni za pomocą "grypsu" powiedzą że był ich przywódcą i zlecił wykonanie tego przestępstwa. Zadyma opanowana ,wchodzę do sali w których osadzeni dostają przydział do innych więzieni zamkniętych,otwartych,półotwartych lub wychodzą na wolność.Pomieszczenie w którym toczyły się mniejsze ,większe rozprawy jest dość kameralne, surowe , oprócz krzyża ,flagi i godła same puste ściany. Na przeciwko wokandy znajduję się komisja w skład której wchodzi: sędzia, starszy strażnik więzienny,wychowawca, oraz inne osoby m.i.n psycholog. Na wyposażeniu mają wygodne wysokie krzesła oraz długi stół ,skazani muszą stać za wokandą.Sposób toczenia postępowań jest dość prosty ,sędzia wywołuję daną osobę a strażnik ją wprowadza . Na "pierwszy ogień" poszedł Marek.S , ręka i noga w gipsie co ciekawe został zatrzymany za podpalenie kamienicy.Wychowawca zaczyna:
Eye death
-Zachowanie dobre , chce zostać przeniesiony do więzienia w trybie pół-otwartym,czy osadzony ma coś do powiedzenia ?
-Jestem niewinny (większość zza mównicy to mówiła:)nie mogłem nic podpalić jedną ręką,nie zdążyłbym uciec na jednej nodze.
Na to sędzia :
-Z dowodów wynika że zostałeś pobity , a podpalenie to rodzaj zemsty na agresorach, chciałeś sam wymierzyć sprawiedliwość zamiast poczekać aż policja to załatwi. Proszę wyprowadzić osadzonego.
Połamane kończyny w pewien sposób go unieruchamiały , nie miał pewnie dość mocnego alibi ,aby się wybronić, 4 min i po sprawie idzie do "Półotworka"
-Proszę wprowadzić Jacka G.
I tu na chwilę między komisją rozległy się ciche szepty, osadzony był pobity w innym więzieniu,na własną prośbę zażądał aby go przenieśli . I tutaj trochę się zdziwiłem,wychowawca wystawia mu ocenę negatywną z zachowania,sam zainteresowany skwitował to w ten sposób
-Niby dlaczego taka ocena skoro jestem tu od rana.
Jego wypowiedź skwitował donośny krzyk strażnika który go wprowadzał
-Osadzony nie opierać się na wokandzie ,stać prosto!!!
Nie było wyjaśnień , błagania o litość na nic się nie zdały ,został oddelegowany do zamkniętej instytucji o dość mocnym rygorze.Z ciekawości sprawdziłem jego akta,okazało się że siedzi za molestowanie.I w tym wypadku nawet sędzia i wychowawca nie miał litości , a co dopiero powiedzą jego nowi kumple z celi.Następnego dnia , będąc już na swoim poziomie musiałem zrobić obchód, w celu zebrania podstawowych informacji.Ważne jest wnikliwe obserwowanie osadzonych,czy niema żadnych zadrapań ,ran,siniaków od bójki. Pytania są oklepane , Czy wszystko ok?Czy macie jakieś listy?Czy może czegoś potrzebujecie?. Większość prosi o telewizor , książki , pyta czy są listy,paczki. Zakres artykułów jest dość okrojony , są to głównie podstawowe środki higieny , ubrania ,obuwie.Lista z zaopatrzeniem jest wysyłana do bliskich osób. Jedni dostają co chcą inni niestety nie. Jak np. Starszy facet z 1 celi ,który niema już praktycznie nikogo z rodziny.Mając jeszcze tych młodzieńców wątpliwym jest aby mu pomogli . Listy od nich są czytane i wysyłane do odbiorców.Gdy jest w nich zawarta ukryta wiadomość tzw.gryps natychmiast lądują w koszu. Cela 15 z tak zwaną "elitą" charakteryzowała się niesłychaną czystością w środku.Ich nastawienie do wychowawców było aż nadto pozytywne.Oprócz wcześniej wspomnianych luksusów typu telewizor ,konsola cela posiadała jeszcze podstawowe przyrządy do ćwiczeń.Chłopaki ćwiczyli używając ciężaru masy ciała kolegi , i tak na zmianę po kilkanaście powtórzeń.Ławeczki porobione z pryczy na których śpią.Obraz ich odizolowania , zamknięcia uwidacznia się ich samopoczuciem.Jedni dość spokojni , znużeni , jakby śnięci a z zachowania bardziej przypominają gimnazjalistów niż przestępców.Jakby czas spędzony w zamknięciu bardziej ich degenerował intelektualnie .Wychowawca po takich codziennych wizytach nabiera większej pewności, a w oczach więźniów staję się kimś bardzo ważnym .Po wyjściu z holu a później z budynku , przy wejściu strażnik poczęstował mnie ogniem , podczas wspólnego popalania tak bardzo szkodliwego tytoniu, zapytałem jak się tu pracuję. Opowiedział że bardzo to lubi a praca "klawisza" jest dość monotonnym zajęciem .Kiedyś jak odbywał służbę wojskową zginęła jego dziewczyna , do tej pory nie może się z tym okropnym losem pogodzić.Zapytałem jak to się stało? .
-Pewnego dnia umówiłem się z moją ukochaną pod składem z bronią .Miałem mieć tam warte ,zresztą nie pierwszy raz tam się widywaliśmy , mieszkała niedaleko naszej jednostki. W dzień zaplanowanej wizyty , a dokładnie 1 godzinę przed planowanym spotkaniem , nastąpiła zmiana wartownika i zamiast mnie poszedł ktoś inny oddelegowany. Nie mogłem nic zrobić , nie znałem tam zbyt wielu żołnierzy.O późnej godzinie nocnej zjawiła się i z tego co się dowiedziałem po trzeciej komendzie "stój bo strzelam" ,została trafiona , i w szpitalu odeszła na tamten świat.Mam wyrzuty sumienia do dziś bo mogłem wtedy inaczej ten problem rozwiązać .A ona pewnie myślała że ja tam jestem i sobie żartuję z tych komend.

Po skończonej rozmowie zrobiło mi się bardzo głupio że o to zapytałem , jednak widać że jemu było lżej gdy mógł się komuś z tego "wyżalić" ,wiedział dobrze że mnie już więcej nie zobaczy bo właściwie  kończyły mi się już praktyki.Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę,człowiek którego poznałem w dużym stopniu odpowiadał za śmierć swojej dziewczyny lecz bez żadnych konsekwencji .Ludzie pracujący w tym miejscu  są tak samo zamknięci przez te 8-10 godzin co więźniowie bez internetu i telefonu w otoczeniu niepoczytalnych odizolowanych ludzi,różnią się od więźniów jedynie tym że pobierają co miesiąc wypłatę i nie mają żadnych wyroków.Człowiek to człowiek,a szukając mniejszych przewinień ponad połowa świata była by w kryminale.